Truskawki to zdecydowany zwiastun wiosny, mojej ulubionej pory roku. Te najsłodsze, największe i najsmaczniejsze wysypy polskich gruntowych truskawek zapowiedziane są często rzutowo pojawiającymi się plastikowymi odmianami z odległych granic. Nie warto więc dawać się skusić sztucznym podróbkom, bo to ani smaku, ani zapachu nie ma. Cierpliwość również popłaca, truskawki w szczycie sezonu mają bardzo dobrą cenę, praktycznie na każdą kieszeń!
W zeszłym roku zjadłam dosłownie 3 sztuki świeżej truskawki. Byłam wtedy zakręconą młodą mamą, która wierzyła w mit „diety matki karmiącej”. W obawie przed alergiami pokarmowymi u mojego Malucha, wstrzymywałam się przed opychaniem się tym zdrowym owocem. Nie zdążyłam też zrobić przetworów, ani mrożonek… Z pomocą przybyły Mama z Teściową, które podarowały mi truskawkowe dżemy i kompoty. Dzięki nim mogłam zajadać się truskawkami, gdy sezon na nie już dawno przeminął. Dzięki nim mój Maluch miał okazję spróbować ten super owoc, gdy rozpoczęliśmy rozszerzanie diety.
W tym roku sama postanowiłam zamknąć wiosnę w słoiku. I chociaż majowe przymrozki mocno dały plantatorom się we znaki, to wiedziałam, że muszę truskawkowo zaszaleć! Mimo iż uznaję truskawki za typowo wiosenne owoce, to z ich hurtowym zakupem poczekałam do początku lata. W Tomaszowie Mazowieckim kupowałam truskawki za średnią cenę 6 zł / kg.
Cztery wspomnienia wiosny – truskawkowy must have! Czytaj dalej Truskawki – wiosenny must have