Opublikowano 5 komentarzy

Co to był za maj…

Bukiet ślubny w kolorze pudrowego różu

Co to był za maj… maj 2016… był z pew­no­ścią wyjąt­ko­wo emocjonujący!

Do tego maja, jak to się mówi, przy­go­to­wy­wa­łam się całe życie. Nie cho­dzi tu o to, że świę­to­wa­łam ćwierć­wie­cze swo­je­go ist­nie­nia. Nie cho­dzi tu o to, że rzu­ci­łam pra­cę biu­ro­wą, że wypo­wie­dzia­łam umo­wę miesz­ka­nia, że wszyst­ko spa­ko­wa­łam w kar­to­ny i wywio­złam na dru­gi kra­niec Pol­ski (kra­niec to za dużo powie­dzia­ne, ale z pew­no­ścią dalej niż kie­dy­kol­wiek miesz­ka­łam). I bynaj­mniej nie cho­dzi tu o to, że w nowym miej­scu posta­no­wi­łam ze wszyst­kich sił spraw­dzić się jako eko­lo­gicz­na pani domu…

Cho­dzi tu zupeł­nie o coś inne­go, o coś waż­niej­sze­go, o coś pięk­niej­sze­go, o coś gdy­by nie to coś, to by tego wszyst­kie­go co prze­czy­ta­li­ście wcze­śniej nie było…

A całe to pozy­tyw­ne zamie­sza­nie wzię­ło się stąd, że mój Domow­nik, stał się ofi­cjal­nym Domow­ni­kiem moje­go ser­dusz­ka – a mówiąc wprost porzu­ci­łam panień­skie życie, by stać się peł­no­war­to­ścio­wą żoną!

Czy­taj dalej Co to był za maj…