Ekoterrorysta – czy istnieje ktoś taki? Problem eko terroryzmu jest zdefiniowany i mówi o prowadzeniu przestępczych działań przeciwko firmom/ludziom/ideom, który podobno działają na szkodę środowiska naturalnego.
Ekoterrorysta – czy spotkaliście takiego? Myślę, że ludzie nie lubią się przyznawać do prowadzenia działań przestępczych, więc zapewne nie.
A ekoortodoks? Czyli osoba ściśle przestrzegająca zasad szeroko pojętej ideologii ekologii? Myślę, że taką osobę prędzej spotkamy w społeczeństwie.
Co z fanatycznymi ekologami? Znacie, lubicie, jesteście takimi?
Postrzeganie Świata i budowanie opinii o ludziach to kwestia indywidualna. Natomiast najwyższy czas się do czegoś przyznać. Czas przyznać się do tego, że nie jestem hipokrytką ekologiczną. Mój blog, mój sposób życia, nie jest jednoznacznie ukierunkowany na ortodoksyjne ekologiczne życie. Ale po kolei…
Z przyrodą i naturą miałam od zawsze do czynienia. W takich warunkach się wychowałam i do takich warunków zawsze najchętniej wracałam (więcej o mnie, kliknij TUTAJ). Uważam, że jestem w miarę inteligentną osobą, która potrafi krytycznie spoglądać na rzeczywistość. Wydaje mi się, że potrafię wyciągać wnioski oraz łączyć ze sobą przyczyny i skutki. W związku z tym na przestrzeni lat zauważyłam, że coś niedobrego dzieje się ze środowiskiem naturalnym. Klimat, pogoda, żywność, wszystko się zmienia. I zmienia się praktycznie na moich oczach! Te zauważalne zmiany powodują chęć ochrony tego co wydaje mi się najpiękniejsze – przyrody i natury. Ja mam chęci, mam motywację, mam potrzebę, mam jakąś tam wiedzę na ten temat. Robię to co mogę zrobić na daną chwilę. Uważam, że lepiej zrobić mały krok w przód niż stać w miejscu. Lecz muszę to podkreślić, nie jestem ekologiczną hipokrytką, jestem tylko człowiekiem, który często stoi w tych sprawach w miejscu, albo cofa się wstecz. Nie jestem ekofanatykiem. Nie jestem ekoortodoksem. Nie jestem ekoterrorystą.
Jestem człowiekiem, zwykłą dziewczyną, która chciałaby uratować Świat. Moja zwykłość polega na tym, że często się łamię, nie stosuję się do własnych porad, cofam się we własnych postanowieniach.
Dlaczego więc się do tego przyznaję i to na forum publicznym?
Życie to nie film. Życie nie jest ani cukierkowe, ani różowe, ani tym bardziej polukrowane. Życie to życie. Serio, nie ma co się oszukiwać, że jest inaczej. A im szybciej się do tego przyznamy, tym lepiej.
Mój Miły Czas to blog, moje miejsce, w którym pragnę dzielić się tym, co sprawia mi frajdę. Bardzo się cieszę, że oprócz funkcji rozrywkowych dostarcza on również Wam, Czytelnikom funkcji dydaktycznych. Cieszę się z każdego z Was, którego zainspirowałam chociaż trochę do życia bardzie zgodnego z naturą.
Ale przypomnę, żaden ze mnie ekoterrorysta 😉
Dlatego jeśli zapraszam Was do siebie na kawę, to nie zastanawiajcie się godzinami, jakie ciasto przynieść. Czy jem gluten, a może nie jem jaj czy mleka? Gdzie znaleźć ciasto dla takiego „ekoświra” jak Ela? Zwykłe ciasto, z cukrem i Twoje towarzystwo będą wystarczająco dobrym pomysłem do zabrania ze sobą na kawę.
Dlatego jeśli w towarzystwie zlecasz komuś robotę za określone finansowe wynagrodzenie, to nie przepraszaj mnie, że proponujesz pracownikowi pieniądze za pracę. Sama jestem pracownikiem, jestem człowiekiem, za „dziękuję” czy też słoik domowego dżemu (nawet jeśli robisz najlepszy dżem na Świecie) nie będę pracować. Fakt uwielbiam bezgotówkowe wymiany, np. ubrania za ubrania, zabawki za zabawki czy książki za książki. Ale litości, coś do garnka trzeba włożyć, a od tego jest kasa, by to coś kupić. Nie przepraszaj mnie więc za to, że chcesz zapłaty lub chcesz zapłacić.
Dlatego jeśli na placu zabaw dajesz swojemu dziecku owocową tubkę do jedzenia, nie tłumacz mi się od razu, że na co dzień to Twoje dziecko je nieprzetworzone owoce i sama gotujesz mu obiady z bio składników. Ja też jestem matką, też mam awaryjne słoiki i owocowe tubki w szafce. Moje dziecko miało okazji spróbować frytek z fastfooda, i niestety uwielbia te „puste” i niezdrowe biszkopty.
Dlatego jeśli spotkasz mnie w sklepie, a zakupy będę pakować do foliowej torebki, nie oceniaj mnie. Fakt, że szyłam i ostro propagowałam wielorazowe woreczki na zakupy nie oznacza, że jestem tylko człowiekiem. A ludzie czasem zapominają zabrać ze sobą wielorazowej torby. I wiem, że są wśród moich znajomych osoby, które tak potrafiły się zorganizować, by całkowicie wyeliminować jednorazówki. Jestem pełna podziwu takim zachowaniom. Jestem świadoma, żeby wyeliminować plastik musimy być o krok do przodu. Ale litości, nie wytykaj mnie palcami, dlatego, że wracam z zakupów z jednorazówką.
Dlatego jeśli spotkasz mnie w przymierzalni sieciowej odzieżówki, nie mierz mnie oburzona wzrokiem i nie komentuj: „myślałam, że taki ekoterrorysta jak ty, to ze względu na ochronę środowiska, ubiera się tylko w lumpeksach”. Jestem tylko człowiekiem, a dodatkowo płci pięknej, czasem mam zwyczajną ochotę przelecieć się po sklepach i pomierzyć sukienki. Ba! Może nawet i coś kupię. To już nie Twoja sprawa, gdzie się ubieram.
Podsumowując
Z chęcią będę dzielić się z Wami moimi przemyśleniami na temat zrównoważonego podejścia do życia. Będę zachęcać wszystkich Was do ekologicznych przemyśleń. Będę udowadniać Wam, że ekologia wcale nie jest taka zła. Podejmę też trudy we wszelakich dyskusjach za i przeciw takiemu ekologizmowi.
Lecz nigdy, przenigdy, nie będę Was na siłę przekonywać do swoich racji. Nie będę Was też oceniać, jeśli macie inne zdanie niż ja. Nie musicie się mi więc tłumaczyć z Waszych decyzji, nie musicie się ich przede mną wstydzić czy wypierać.
Żyję i daję żyć innym 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Elżbieta – definitywnie NIE ekoterrorysta