Opublikowano 3 komentarze

Bardzo długi weekend majowy

autor zdjęcia Dariusz Kwapisiewicz

Bar­dzo dłu­gi week­end majo­wy to moja spe­cjal­ność, ponie­waż pierw­szy dzień maja jest od uro­dze­nia moim ulu­bio­nym dniem w roku. Tym­cza­sem w tym roku na cały bar­dzo dłu­gi week­end majo­wy, trwa­ją­cy już od 29 kwiet­nia do dziś (7.05.) przy­je­cha­ła moja naj­bliż­sza rodzi­na spod samiuś­kich Tater.

Week­end był inten­syw­ny, zapra­szam na kil­ka zdjęć z pierw­sze­go majo­we­go tygo­dnia. War­to dodać, że maj to dla mnie magicz­ny czas, w któ­rym z zimo­we­go ręko­dzie­ła prze­rzu­cam się na zio­ło­we rękodzieło.

Nad Zalewem Sulejowskim oprócz drzew iglastych zdarzają się kwitnące dzikie owocówki
Nad Zale­wem Sule­jow­skim oprócz drzew igla­stych zda­rza­ją się kwit­ną­ce dzi­kie owocówki

Zalew Sule­jow­ski to odpo­wiedź na tęsk­no­tę za czymś, co od kil­ku lat moc­no mnie uspo­ka­ja: zbior­nik wod­ny ze wspa­nia­ły­mi wido­ka­mi i cudow­ną fau­ną i flo­rą przy­brzeż­ną. Oka­za­ło się, że oprócz ogro­mu drzew igla­stych i liścia­stych moż­na zna­leźć zdzi­cza­łe drzew­ka owo­co­we. Dzię­ki nim leśne psz­czo­ły mają co robić.

Wtorek był pracowity, byłam zielarką na majówce w Skansenie Rzeki Pilica
Wto­rek był pra­co­wi­ty, byłam zie­lar­ką na majów­ce w Skan­se­nie Rze­ki Pilica

Choć dru­gi dzień maja spę­dzi­łam w pra­cy, to nie było­by tak inte­re­su­ją­co, gdy­by nie Mój Miły Czas. Dla­cze­go? Oka­za­ło się bowiem, że będę mogła zapre­zen­to­wać sto­isko zie­lar­skie. Zabra­łam więc wszyst­kie reszt­ki zio­ło­we (oj tak, po zimie zapa­sy moc­no się skur­czy­ły). Dzię­ki pomo­cy Izy P. było jesz­cze bar­dziej kolo­ro­wo i inte­re­su­ją­co. A na zdję­ciu wyżej góral­ka wśród opo­cza­nek, czy­li pozy­tyw­ne zde­rze­nie dwóch folklorów.

Dwa szczeniaki po wielogodzinnym bieganiu padają gdzie popadnie, a na kanapie najwygodniej
Dwa szcze­nia­ki po wie­lo­go­dzin­nym bie­ga­niu pada­ją gdzie popad­nie, a na kana­pie najwygodniej

Od jakie­goś cza­su w moim rodzin­nym domu miesz­ka Fraj­da – rudo-czar­no-bia­ły foks­te­rier. Ba, nawet sama go przy­wio­złam z odle­głe­go woje­wódz­twa dol­no­ślą­skie­go. Moż­na powie­dzieć, że Krop­ka i Fraj­da to takie tro­chę sio­stry, któ­re potra­fią się ze sobą bawić godzi­na­mi, a potem godzi­na­mi razem śpią. Mam nadzie­ję, że ich psia miłość prze­trwa trud­ny czas dorastania…

Katedralna Parafia Prawosławna św. Aleksandra Newskiego w Łodzi
Kate­dral­na Para­fia Pra­wo­sław­na św. Alek­san­dra New­skie­go w Łodzi

Iwan Czaj – czy­li zapo­mnia­na sło­wiań­ska her­bat­ka, któ­rej według legen­dy stwór­cą był wła­śnie Alek­san­der New­ski, a tu w Łodzi taka oto Cer­kiew. O całej legen­dzie moż­na poczy­tać TUTAJ.

Widok na jedną z zabytkowych fabryk, Łódź
Widok na jed­ną z zabyt­ko­wych fabryk, Łódź

W Łodzi byłam 3 może 4 razy. W czwar­tek uda­ło mi się ją pozwie­dzać nie­co bar­dziej niż dotych­czas. Nato­miast jak dotych­czas zachwy­ca­ły mnie wiel­kie budyn­ki pofa­brycz­ne zbu­do­wa­ne z czer­wo­nej cegły. Pośrod­ku cegieł i beto­nów zna­leź­li­śmy jed­nak kil­ka drew­nia­nych budyn­ków w wyjąt­ko­wym Skan­se­nie. I oka­za­ło się, że do peł­ni poro­zu­mie­nia z dru­gim czło­wie­kiem potrze­bu­je­my jedy­nie uśmie­chu i życzliwości.

Lubimy podróżować śladami Magdy Gessler. Solianka i gulasz w Gorącej Kiełbasiarni
Lubi­my podró­żo­wać śla­da­mi Mag­dy Ges­sler. Solian­ka i gulasz w Gorą­cej Kiełbasiarni

Kuchen­nych Rewo­lu­cji nie trze­ba przed­sta­wiać, może war­to dodać, że z Domow­ni­kiem lubi­my je oglą­dać. Poje­cha­li­śmy więc do Gorą­cej Kieł­ba­siar­ni spró­bo­wać solian­kę i gulasz sta­ro­pol­ski. Jed­no powiem: pysz­no­ści! I nic wię­cej nie dodam, bo każ­dy sam powi­nien odwie­dzić to miej­sce i prze­ko­nać się jakie to wszyst­ko dobre.

Zbiór pędów i kwiatostanów z sosny zwyczajnej
Zbiór pędów i kwia­to­sta­nów z sosny zwyczajnej

Czas na syrop z majo­wych pędów sosny. W tym roku zro­bię też nale­wecz­kę z kwia­to­sta­nów męskich. Jed­nak na prze­pis trze­ba trosz­kę poczekać.

Mniszek lekarski, stokrotka i liść truskawki
Mni­szek lekar­ski, sto­krot­ka i liść truskawki

Szczę­śli­wy zie­larz to taki zie­larz, któ­ry ma gdzie zbie­rać. Szczę­śli­wy Domow­nik, bo pocho­dzi z wio­ski, gdzie pozy­ski­wa­nie pędów sosny, kwia­to­sta­nów mnisz­ka lekar­skie­go czy sto­krot­ki oraz liści tru­skaw­ki jest cał­ko­wi­cie bez­piecz­ne, bo jest to miej­sce total­nie eko­lo­gicz­ne. Tak­że będzie się działo!

Robię syrop z mniszkowych koszyczków kwiatowych
Robię syrop z mnisz­ko­wych koszycz­ków kwiatowych

Syrop z 300 kwia­tów mnisz­ka lekar­skie­go jest w trak­cie. Prze­pis na nie­go póź­niej, bo jesz­cze się robi, a ja nigdy nie piszę nie­spraw­dzo­nych porad.

Dro­dzy Czy­tel­ni­cy, to już koniec wpi­su, a to dla­te­go, że nie­ste­ty bar­dzo dłu­gi week­end majo­wy się już koń­czy. Zaczy­na się nato­miast czas pełen inten­syw­nych zbio­rów i przerobów.
Zostań­cie ze mną,
pozdrawiam
Elżbieta

*auto­rem zdję­cia głów­ne­go w tym wpi­sie jest Dariusz Kwa­pi­sie­wicz. Zapra­szam na jego FB