Opublikowano 5 komentarzy

Pieluchy wielorazowe – drugie spotkanie

Pieluchy wielorazowe Elinfant

Pie­lu­chy wie­lo­ra­zo­we i nasze pierw­sze spo­tka­nie opi­sa­łam we wcze­śniej­szym wpi­sie (link TUTAJ). Zachę­co­na kil­ko­ma pró­ba­mi wie­lo­pie­luch na moim Malu­chu przy­stą­pi­łam do powięk­sze­nia sto­si­ku. I tak jakoś wpa­dłam na pomysł zaku­pów z Chin. Spo­koj­nie, nie eks­pe­ry­men­to­wa­łam w poszu­ki­wa­niu pie­luch w całym gąsz­czu alie-ser­wi­su. Sko­rzy­sta­łam z pole­ca­ne­go przez inne wie­lo­mat­ki skle­pu ELIN­FANT.

Pie­lusz­ki wie­lo­ra­zo­we pocho­dzą­ce z Chin mają zazwy­czaj więk­szą budo­wę (para­dok­sal­nie jak­by chiń­skie dzie­ci były dużo więk­sze niż nasze euro­pej­skie). Czę­sto też war­stwa nie­prze­ma­kal­ne­go PUL‑u jest sztyw­na, szorst­ka i spra­wia wra­że­nie pla­sti­ko­wej. Nato­miast pie­lu­chy ze skle­pu Elin­fant mają być gaba­ry­to­wo dobra­ne do naszych dzie­ci, mają mieć miły w doty­ku PUL, mają być bar­dzo dobrej jako­ści, mają się łatwo sprze­dać na bazar­kach wie­lo­pie­luch (w razie gdy­by znu­dzi­ło mi się ich uży­wa­nie) i mają mieć niską cenę.

Na prze­sył­kę cze­ka­łam rów­no 10 dni.

W tym wpi­sie znaj­dzie­cie suche infor­ma­cje odno­śnie pro­duk­tów, któ­re zamó­wi­łam. Teraz czas na testo­wa­nie nowych pie­lu­szek. Na opi­nię i ja i Wy będzie­cie musie­li tro­chę poczekać.

Czy­taj dalej Pie­lu­chy wie­lo­ra­zo­we – dru­gie spotkanie